|
|
Kotwica Kołobrzeg zajmująca 4 miejsce w tabeli, przed 14. kolejką spotkań, była rywalem Błękitnych.
To gospodarze byli stanowczymi faworytami do zwycięstwa, ale już początek meczu mógł być zimnym prysznicem dla "Kotwy". Od początku spotkania to Błękitni atakowali bramkę rywali i już w 10 minucie wyszli na prowadzenie za sprawą bramki Huberta Magdziaka, dostał on idealne podanie, z prawej strony, od Jacka Loduchowskiego i nie pozostało mu nic innego, jak dopełnić formalności. Gracze z Kołobrzegu po stracie bramki wzięli sie ostro za odrabianie strat. Dobre wyszkolenie techniczne zawodników Kotwicy Błękitni nadrabiali kondycyjnie, ale zdecydowane ataki gospodarzy nie podlegały wątpliwości. Piłkarze ze Stargardu ograniczyli się do kontr, ale ich wykonanie można by określić mianem zabójczych, gdyby tylko napastnicy potrafili zamienić je na bramki. Z 5 metrów pudłował Oskar Dura, Lucjan Karaściuk strzały posyłał obok bramki. Jak mówi stare piłkarskie porzekadło- Nie wykorzystane sytuacje się mszczą. Po jednym z ataków, lewą stroną, pomocnik "Kotwy" dograł do wbiegającego na 8. metr napastnika, a ten pewnym strzałem zdobył gola. Do przerwy 1:1. W drugiej połowie obydwie drużyny atakowały i miały swoje sytuacje. Po jednej z akcji Kotwicy pomocnik Błękitnych i zawodnik z Kołobrzegu padli w polu karnym, sędzia zagwizdał, ale nie wiedział co ma pokazać, kiedy to podszedł na boczną linię pola karnego sędzia asystent i powiedział : "dawaj karnego, nie pieprz się", takie słowa zdziwiły piłkarzy ze Stargardu, którzy ostro protestowali, mimo to sędzia zadecydował o jedenastce. Rzut karny na bramkę zamienił kapitan Kotwicy, strzelając w prawy róg bramkarza. Błękitni niemal odrazu odpowiedzieli, po prostopadłym podaniu Oskar Dura znalazł się 1 na 1 z bramkarzem i wyrównał stan meczu. Błękitni widzieli, że mogą ten mecz wygrać i robili wszystko aby tak się stało. Po jednej z długich piłek swoją szybkością wykazał się Lucjan Karaściuk, dopadł pierwszy do piłki w polu karnym, przełożył ją na lewą nogę, mijają przy tym obrońcę i posłał piłkę pod poprzeczkę. Kotwicy zostało 10 minut na odrobieni strat, silne ataki były dobrze odpierane przez defensywę Błękitnych. Po jednym z wybić piłki wylądowała ona na 20 metrze od bramki "Kotwy", bramkarz z Kołobrzegu czekał na piłkę, a w tym czasie Karaściuk znowu wystratował do piłki i dopadł do niej równo z bramkarzem, wygrał walkę o górną piłkę, mimo że bramkarz uzywał rąk i zdobył gola na 4:2. W tym momencie było już po meczu. Kotwica miał jeszcze okazję w ostatniej minucie doliczonego czasu, ale zawdonik "Kotwy" będąc sam na sam przegrał pojedynek z dobrze skracającym kąt bramkarzem. Po tej akcji sędzia zakończył mecz. Spotkanie to mogło sie podobać, zacięta walka, sześć bramek i ciekawe akcje sprawiły, że było to ciekawe widowisko. Juniorzy starsi wygrali 4:1.
|
Stronę odwiedziło już 10396 odwiedzający (24817 wejścia)
|
|